Tradycyjnym nabożeństwem patriotycznym oraz złożeniem kwiatów pod tablicą upamiętniającą powstanie „Solidarności” wejherowianie uczcili 36. rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych.
W kolegiacie podczas wieczornej Mszy św. spotkali się dawni i współcześni działacze NSZZ „Solidarność”, aby wspólnie z władzami miasta i powiatu oraz mieszkańcami Wejherowa pomodlić się za przyszłość Ojczyzny, która dzięki masowemu protestowi społecznemu lat osiemdziesiątych, odzyskała wolność, suwerenność i niepodległość.
W swojej okolicznościowej homilii dziekan wejherowski ks. prałat Daniel Nowak, jako kapelan „Solidarności” mówił o 1050 rocznicy Chrztu Polski w nawiązaniu do wydarzeń sierpniowych i obecnej sytuacji naszego kraju. Chrzest Mieszka I porównał do strumyku czystej wody, która przez stulecia historii Polski zamieniła się w wielką rzekę. Podobnym strumieniem czystej wody, która szybko wezbrała do wielkiej rzeki, określił nurt „Solidarności”. Kapłan podkreślił, że zazwyczaj strumyk jest czysty, a powiększająca rzeka zabiera ze sobą różne nieczystości. W ten sposób odniósł się do osób, które z nieczystych intencji wniknęły w szeregi „Solidarności” i doprowadziły do nieporozumień. Jak powiedział ks. Daniel obchodzone jubileusze mają charakter oczyszczający. Wyraził też nadzieję, że takie oczyszczenie nastąpi w środowiskach „Solidarności”.
Po nabożeństwie wejherowianie spotkali się przed tablicą upamiętniającą 25-lecie powstania NSZZ „Solidarność” na Ziemi Wejherowskiej, a delegacje uczestniczące w uroczystości złożyli kwiaty pod tablica pamiątkową. W imieniu Prezydenta Miasta Wejherowa i Urzędu Miejskiego w Wejherowie kwiaty złożyli: przewodniczący Rady Miasta Bogdan Tokłowicz, wiceprzewodniczący RM Marcin Drewa, sekretarz miasta Bogusław Suwara, skarbnik miasta – Arkadiusz Kraszkiewicz oraz radny Henryk Jarosz. Kwiaty złożyli: starosta wejherowski Gabriela Lisius, delegacja wojskowa 18 WOG z dowódcą płk. Piotrem Calakiem na czele, a także kilka grup działaczy i sympatyków „Solidarności”.
- Brałem udział w strajkach na terenie stoczni w Gdyni zarówno w Grudniu 1970, jak i w sierpniu 1980 roku – mówi 83-letni wejherowianin Edmund Mehring. – Przebywałem w stoczni od pierwszego do ostatniego dnia w sierpniu 1980 roku. Ani przez chwilę w tym czasie nie byłem w domu. Byłem w grupie, liczącej ok. 30 osób, która jako ostatnia opuszczała stocznię. Jeszcze nas straszono, że jak nie wyjdziemy, to nas wszystkich zamkną.