Nie po raz pierwszy doszło do dewastacji remontowanych kapliczek na Kalwarii Wejherowskiej. Tym razem nieznani wandale włamali się do Pałacu Piłata. Kaplica była zamknięta i zabezpieczona. Sprawcy obcięli kable w tablicy rozdzielczej i próbowali wyrywać położoną pod tynkiem instalację elektryczną. Jeden z włamywaczy chodził w tym celu po gzymsach pozostawiając brudne ślady na świeżo pomalowanych ścianach i próbował wyszarpywać przewody elektryczne. Nie usatysfakcjonowani z pozyskanych łupów sprawcy zabazgrali farbą jedną z odrestaurowanych ścian i kolumnę.
To była największa dewastacja. Ten skandaliczny czyn zbulwersował pracowników prowadzących prace remontowe na kalwarii, mocno poruszył również mieszkańców, władze miasta i wejherowskich zakonników sprawujących pieczę nad kalwarią. Zastępca prezydenta Wojciech Kozłowski powiedział, że akty dewastacji na Kalwarii Wejherowskiej mają miejsce regularnie od samego początku rozpoczęcia prac remontowych. Były niszczone odnowione mury zewnętrzne, obrywano rynny i rury spustowe, niszczono nowe dachówki i wyrywano blachę z daszków, wyrywano kable i ukradziono nawet skrzynkę elektryczną będącą pod napięciem. Kradzione elementy mają znikomą wartość - cenę złomu i każdy pracownik złomowca widząc nowe przewody miedziane lub nową blachę powinien domyślić się, że takie rzeczy pochodzą z kradzieży i powinien powiadomić policję. Cześć zniszczeń to efekt chęci pozyskania złomu, a część to zwykły wandalizm.
- Przy pomocy mediów apeluję do sumienia sprawców, aby zastanowili się nad tym co robią, bo to przecież niczemu nie służy. Może czują się odrzuceni i robią to ze złości, ale takim postępowaniem niczego nie zmienią. Jeżeli ci ludzie chcą być traktowani przez społeczeństwo poważnie i z szacunkiem, to powinni mieć jakieś zasady i zwykłą ludzką przyzwoitość. Każdy ma chyba przecież chociaż krztę dobra i poczucia piękna. Ponadto naprawy zniszczeń kosztują. Są to pieniądze publiczne, których może kiedyś zabraknąć np. na pomoc dla nich - mówi Wojciech Kozłowski podkreślając, że jednocześnie policja powinna podjąć bardziej intensywne działania w celu znalezienia sprawców. Zgodnie z przepisami Straż Miejska nie może prowadzić działań operacyjnych i śledztwa, gdyż jest służbą porządkową. - Gorąco apeluję do naszej policji o zaangażowanie się w sprawę i znalezienie sprawców. To jest kluczowe dla zapobieżenia dalszym dewastacjom. Wiadomo, że nie da się w 100 procentach zabezpieczyć i chronić 16 hektarów lasu a nim 25 kaplic - mówi prezydent Kozłowski dodając, że na razie część postępowań została umorzona z powodu niewykrycia sprawców. - Jest to dorobek nas wszystkich i dorobek wielu pokoleń. To ogromna przykrość, że ci spośród nas, którzy tutaj mieszkają i którzy z tego korzystają, przychodzą tu z zamiarem, aby to niszczyć. Kiedy dowiaduje się o tego typu sytuacjach, to przeżywam to jako stratę czegoś, co noszę głęboko w sercu. Chodzi nam o to, żeby ta kalwaria była świadectwem nas wszystkich - mówi gwardian klasztoru oo. franciszkanów o. Tyberiusz Nitkiewicz deklarując poparcie dla apelu prezydenta Kozłowskiego. - Kieruję apel do mieszkańców Wejherowa, aby pomagali nam chronić bezcenne mienie. Jeśli widzimy osoby podejrzane kręcące się wokół kapliczek to warto zadzwonić do klasztoru, do Straży Miejskiej lub na policję z prośbą o interwencję. - Jako kustosz Kalwarii Wejherowskiej proszę o zaprzestanie niszczenia tego wszystkiego, co stanowi o naszej wartości i kulturze - dodał o. Tyberiusz. Jak informuje Wojciech Kozłowski na kalwarii będzie funkcjonował monitoring wizyjny, którego pierwotnie nie planowano. Zostaną zainstalowane 3 kamery podłączone do sieci w Straży Miejskiej. Obecnie przygotowywany jest przetarg na dostawę kamer. Zaś zniszczenia wkrótce zostaną naprawione i nie opóźnią zakończenia renowacji kalwarii. (p)