Od trzech lat na Palcu Jakuba Wejhera na święta Bożego Narodzenia urządzany jest żłóbek. Stajenka oddaje w pełni nastrój świąt Bożego Narodzenia i jest dużą atrakcją dla mieszkańców oraz turystów. Z drugiej strony dla wielu katolików żłóbek jest także przedmiotem czci religijnej chronionym prawem. Tymczasem w nocy z 5-6 stycznia około godziny 2.00 w nocy dwóch sprawców sprofanowało żłóbek. Jeden z nich, Polak na stałe mieszkający w Niemczech, wszedł do stajenki, wyjął figurkę dzieciątka z kołyski i zaczął z nim pozować do zdjęcia. Potem figurka spadła lub rzucona została przez sprawcę na ziemię. Przy okazji zniszczył on drewnianą kołyskę oraz urwał ucho jednemu barankowi. Zajściu przyglądał się drugi z mężczyzn, mieszkaniec Wejherowa, który robił koledze "wesołe" zdjęcia.
Straż Miejska, która zauważyła zdarzenie dzięki systemowi monitoringu, bezzwłocznie podjęła interwencję, spisała dane wandali i pouczyła ich o grożących im konsekwencjach. Jak się okazało, obaj znajdowali się pod wpływem alkoholu. Dlatego po rozum do głowy mężczyźni przyszli dopiero po wytrzeźwieniu.- Bardzo żałuję tego co zrobiliśmy - powiedział w dwa dniu po zdarzeniu mieszkaniec Wejherowa. - Nie chcieliśmy dokonać profanacji figurek. Mam do siebie pretensje, że nie odciągnąłem od tego zamiaru kolegi. Jestem przeciwnikiem niszczenia czegokolwiek. Chcemy wyrządzone zło moralne i materialne naprawić.
Sprawca podpisał oświadczenie, w którym zobowiązał się do pokrycia kosztów odnowy stajenki.