Beniaminek z Torunia przyjechał do Wejherowa w roli wicelidera z zamiarem zdobycia kolejnych punktów. Gryf sprowadził Elanę na ziemię i pokazał, że jest lepszym zespołem.
Przez pierwsze pół godziny obie drużyny prowadziły otwartą grę gwarantując kibicom ciekawe widowisko. Stan równowagi zmienił się na korzyść gości po rzucie karnym w 31 minucie, gdy podyktowaną przez sędziego jedenastkę zamienił na bramkę Maciej Stefanowicz. Odpowiedź gryfitów nastąpiła bardzo szybko, bowiem już w 39 minucie Piotr Kołc po rzucie wolnym doprowadził celnym strzałem do wyrównania. Jeszcze nie opadły emocje wejherowskich kibiców po radości z tej bramki a Kamil Włodyka plasowanym strzałem po ziemi nie dał szans golkiperowi gości. Ta bramka do szatni zapewniła Gryfowi prowadzenie po pierwszej połowie spotkania.
Po zmianie stron torunianie próbowali szukać szans na doprowadzenie do wyrównania, ale po rzucie rożnym w 56 minucie Adrian Liberacki podwyższył wynik spotkania na 3:1. Piłkarze Gryfa mogli już kontrolować grę i spokojniej rozbijać ataki Elany. Jeszcze w doliczonym czasie gry szanse na podwyższenie prowadzenia zmarnował z rzutu karnego Krzysztof Wicki, ale to nie zmieniło losów spotkania. Gryf zasłużenie pokonał Elanę i z dorobkiem 8 punktów awansował na 5. miejsce w tabeli II ligi.
W najbliższą sobotę 18 sierpnia gryfici zmierzą się z Widzewem w Łodzi. Mimo aspiracji łodzian do I-ligowego awansu, piłkarze z Wejherowa nie są bez szans w tym pojedynku, choćby na remis, bo porażka Widzewa trzema bramkami w Stalowej Woli i wcześniejszy remis na swoim boisku ze Zniczem pokazują, że ten zespół nie jest jeszcze tak mocny, jak go lansują media. Gryf sprawdzi potencjał Widzewa, oby z pomyślnym rezultatem, bo jak na razie nie zaznał smaku porażki.
Fot. www.facebook/gryfwejherowo