Gryf Wejherowo Cup 2010 nie odbył się w winy organizatorów
Zastępca prezydenta Bogdan Tokłowicz oraz Andrzej Gredecki - dyrektor Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 2 i Mirosław Sildatke - dyrektor Zespołu Szkół nr 3, wydali oświadczenia w sprawie „turnieju sportowego” Gryf Wejherowo Cup 2010 organizowanego przez Klub Sportowy GRYF ORLEX Wejherowo i Stowarzyszenie Kibiców Wejherowskiego Gryfa „Żółto-Czarni”.Zastępca prezydenta Bogdan Tokłowicz:- Od kilku dni docierają do nas informacje o tym, że rzekomo z naszego powodu, nie mógł się odbyć jakiś „turniej”, nazwany „Dniem Sportu”. Otóż chciałbym poinformować, że placówki oświatowe funkcjonują w mieście zgodnie z przepisami prawa oświatowego. A zatem dyrektorzy placówek, jak i organ prowadzący jest bezwzględnie zobowiązany do zapewnienia bezpieczeństwa swoim uczniom na czas pobytu w szkole. Każde wyjście poza teren szkoły jest obwarowane określonymi przepisami prawa oświatowego, np. musi być pisemna zgoda rodziców. W przypadku zawodów sportowych powinno się tez poinformować o zabezpieczeniu medycznym na okoliczność nieszczęśliwego wypadku. Uczniowie powinni przejść badania lekarskie dopuszczające do udziału w zawodach. Niestety, organizatorzy „turnieju” z klubu WKS Gryf-Orlex nie spełnili tych podstawowych wymagań zapewniających dzieciom bezpieczeństwo.Andrzej Gredecki, dyrektor Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 2 w Wejherowie:- W piątek tj. 8 października zostałem telefonicznie poinformowany przez jakąś osobę o tym, że 15 października odbędzie się turniej piłkarski. Nie mogłem podjąć decyzji, czy uczniowie będą w nim uczestniczyć, dlatego poprosiłem o telefon w poniedziałek. W środę rano, t.j. 13 października w szkole ktoś nieznany zostawił w sekretariacie szkoły pismo, które nie było do nikogo zaadresowane i informujące, że w piątek 15 października odbędzie się Dzień Sportu Turniej Gryf Wejherowo. 13 października ok. godz. 12.00 przyszło do mnie dwóch mężczyzn, w tym Łukasz Nowaczyk z prośbą o podpisanie jakiegoś dokumentu, którego nawet nie byłem w stanie przeczytać, gdyż akurat wychodziłem ze szkoły na spotkanie. Odpowiedziałem, że nie będę w tym turnieju uczestniczył ze względu na bezpieczeństwo dzieci. O zgodzie na udział w turnieju powinniśmy być poinformowani dwa tygodnie wcześniej. Nie wyobrażam sobie, aby wysłać uczniów na turniej bez zgody rodziców! Jako dyrektor szkoły odpowiadam za realizację programu nauczania. Najważniejszą rzeczą dla nas jest nauczanie, a nie wysyłanie dzieci na 6-7 godzin poza teren szkoły. Brak informacji, kto ponosi odpowiedzialność za zdrowie uczniów, jest niepoważne.Mirosław Sildatke, dyrektor Zespołu szkół nr 3 w Wejherowie:- O rzekomym turnieju zapowiadanym na dzień 15 października dowiedziałem się w środę 13 października o godz. 10. Pan Nowaczyk, przyniósł do mnie pismo, informując, że na temat turnieju rozmawiał z którymś z moich zastępców. Rozmawiałem z moimi zastępcami i jak się okazało nikt na ten temat z panem Nowaczykiem nie rozmawiał. Informacje o turnieju nigdzie się nie pojawiły, pojawił się tylko harmonogram. Pomijając już aspekty prawne dotyczące funkcjonowania szkół, nie byłbym w stanie zorganizować drużyny. Nie było tam bowiem żadnej informacji, jaki rocznik ma grać. W czwartek 14 października uczniowie mieli dzień wolny od zajęć dydaktyczno-wychowawczych. W dzień rzekomego turnieju, jedna ekipa z mojej szkoły jest na turnieju powiatowym w szachach, inny nauczyciel jest na zwolnieniu. Ja organizuję od wielu lat różne turnieje i podchodzę do tego w sposób w miarę profesjonalny. Ci, którzy wymyślili ten turniej w ciągu kilku dni, bo widocznie pan Włodzimierz Lubański jest przejazdem w mieście, chcieli to tak zrobić, aby ten turniej się nie odbył, a jednocześnie winę za to zwalić na szkoły. Wykorzystywanie szkół do różnych form działalności pozaszkolnej jest aż nadto przesadne. My mamy przede wszystkim uczyć. Nie możemy gdziekolwiek i na cokolwiek wysyłać naszych uczniów.