fot. Tomasz Smuga/DB
Długo wyczekiwane drugoligowe rozgrywki, zarówno przez piłkarzy, jak i samych kibiców, wracają do gry. Jak blisko trzymiesięczna przerwa wpłynęła na formę żółto-czarnych? Przekonamy się już w najbliższą środę, 3 czerwca o godz. 17. Przeciwnikiem gryfitów będzie drużyna z Mazowsza, Pogoń Siedlce.
Mecz w pierwotnym terminie miał odbyć się 15 marca. Spotkanie ostatecznie zostało jednak odwołane z powodu zagrożenia epidemicznego, podobnie zresztą jak większość wydarzeń w całej Polsce.
Przypomnijmy, że sytuacja gryfitów po 22 kolejkach nie wygląda kolorowo. Żółto-czarni do tej pory zgromadzili zaledwie 13 punktów i zajmują ostatnie miejsce w drugoligowej tabeli. Do lokaty gwarantującej utrzymanie tracą 14 „oczek”.
A na tym miejscu plasuje się właśnie najbliższy przeciwnik wejherowskich piłkarzy, czyli ... Pogoń Siedlce. Nikomu nie trzeba zatem przypominać, że środowe spotkanie może okazać się kluczowe w perspektywie walki o utrzymanie.
Starcie będzie przysłowiowym meczem za sześć punktów, bowiem obie drużyny do końca sezonu (prawdopodobnie) będą walczyć o pozostanie na drugoligowych salonach. Ewentualna porażka żółto-czarnych oddali ich znacznie od upragnionego celu, jakim jest utrzymanie w drugiej lidze, zaś zwycięstwo – przybliży.
Czas na przełamanie
W ciągu ostatnich lat gryfici trzykrotnie zmierzyli się z mazowiecką drużyną w ramach drugoligowych rozgrywek. Niestety bilans nie jest korzystny dla żółto-czarnych. Dotychczas w konfrontacji z piłkarzami Pogoni udało im się zdobyć zaledwie jeden punkt - w ubiegłym roku w ramach 24. kolejki na Wzgórzu Wolności w Wejherowie padł remis 1:1. Bramkę na początku meczu zdobył Tomasz Margol, a pod koniec pierwszej połowy wyrównał Dawid Rogalski.
Spotkaniem, które zarówno żółto-czarni, jak i wejherowscy kibice chcieliby wymazać ze swojej pamięci, jest z pewnością wyjazdowy mecz sprzed dwóch lat. Pod koniec sierpnia 2018 roku gryfici doznali bowiem wyjątkowo bolesnej porażki, wysoko ulegając Pogoni. Hattrickiem w tamtym pamiętnym meczu popisał się Adrian Paluchowski, dwa gole strzelił Kamil Walków, a po jednej bramce dołożyli Michał Wrzesiński i Andrzej Rybski. Goście odpowiedzieli trafieniami Piotra Kołca i Macieja Koziary. Mecz ostatecznie zakończył się wynikiem 7:2 na korzyść gospodarzy, mimo iż z przebiegu gry żółto-czarni nie zasłużyli na tak wysoką porażkę.
Niekorzystnie zakończyło się także ostanie starcie obu ekip. Co prawda gryfici w tym meczu walczyli jak równy z równym z mazowiecką drużyną, ale spotkanie ostatecznie zakończyło się zwycięstwem drużyny z Siedlec. Bramkę na wagę zwycięstwa w 75. minucie zdobył Piotr Marciniec.
Delikatnie więc mówiąc drużyna z Mazowsza gryfitom po prostu „nie leży”. Żółto-czarni jednak niejednokrotnie pokazywali charakter i ogrywali, z całym szacunkiem do piłkarzy Pogoni, kluby z najwyższej półki w drugiej lidze. Dlatego jeśli piłkarze Gryfa chcą realnie myśleć o utrzymaniu, muszą postawić w najbliższym meczu wszystko na jedną kartę i zdobyć trzy punkty.
A jaką receptę na zwycięstwo z Pogonią ma szkoleniowiec Gryfa, Łukasz Kowalski?
- Analizowaliśmy grę rywala tuż przed pandemią w meczach ze Zniczem i Garbarnią. To jest bardzo mocny zespół, dobrze czujący się w ataku pozycyjnym. Mają swoje problemy i tam chcemy uderzyć - mówi o zespole Pogoni szkoleniowiec wejherowskiej drużyny.
Mecz Gryf Wejherowo – Pogoń Siedlce odbędzie się w środę, 3 czerwca o godz. 17, tradycyjnie na Wzgórzu Wolności. Spotkanie zostanie rozegrane bez udziału publiczności.
