Podczas ostatniej Sesji Rady Miasta radni zdecydowali o zaciągnięciu kredytu w wysokości do 11,8 mln zł. Pieniądze mają pokryć deficyt budżetowy. Jest on spowodowany błędnymi wskaźnikami Ministerstwa Finansów, na podstawie których został opracowany budżet miasta na 2009 rok. - Po nowelizacji budżetu rządowego w lipcu tego roku Minister Finansów podał nowe wskaźniki, które musieliśmy ująć w budżecie miasta. Generalnie nasz budżet tworzony jest w oparciu o dane Minerstwa Finansów – mówi prezydent Wejherowa Krzysztof Hildebrandt. - Po ich wprowadzeniu sprawdził się czarny scenariusz kryzysu. Problem deficytu budżetowego dotknął bowiem większość samorządów. Miasta w celu ratowania swoich budżetów zaciągają kredyty, co jest wynikiem przerzucania przez rząd kosztów kryzysu na samorządy. Byłem na to przygotowany i miasto jest zabezpieczone na taką okoliczność. Od kilku lat prowadziłem działania, na skutek których Wejherowo nie ma dziś prawie zadłużenia. Nasze obecne możliwości kredytowe to ponad 60 mln zł, ale nie zamierzam ich w pełni wykorzystywać. Ponadto wiele inwestycji można zrobić teraz dużo taniej i te oszczędności w praktyce pokryją koszty kredytów. Pomorski Urząd Marszałkowski w Gdańsku zaciągnął kredyt w wys. 50 mln zł, a miasto Gdańsk - 342 mln zł. Również miasta porównywalne do Wejherowa postanowiły zaciągnąć kredyty: Sopot - 80 mln zł, Jaworzno - 50 mln zł, Tczew - 25 mln zł, Rumia - 19 mln zł, Żukowo - 15 mln zł i Lębork - 11, 5 mln zł, gdyż taka jest po prostu obecnie sytuacja. Kredyt nie jest jedynym sposobem jakim miasto postanowiło zmierzyć się z deficytem budżetowym. Krzysztof Hildebrandt poinformował, że wdrożono plan oszczędnościowy w podległych mu jednostkach polegający m.in. na zamrożeniu płac oraz analizie i dyscyplinowaniu wydatków. Plan oszczędnościowy jest sposobem na utrzymanie płynności finansowej miasta i ratowanie budżetu. Do końca tego roku w kasie miasta może zabraknąć do 11,8 mln zł. Wynika to, że zmniejszenia dochodów. Między innymi w związku z informacją przekazaną w lipcu br. przez rząd o zmniejszeniu o 14,5 proc. (!) planowanych dochodów z tytułu podatku PIT, które rząd przekazuje samorządom, musiały zostawać zmniejszone dochody miasta. Stosowne uchwały w tej sprawie poparli radni Wolę Wejherowo i radny Piotr Bochiński. Inni radni z PO i Samorządności byli przeciwni. Prezydent Wejherowa Krzysztof Hildebrandt- Miałem do wyboru: ciąć wydatki, czyli w praktyce przerzucić skutki kryzysu na mieszkańców albo zaciągnąć długoterminowy kredyt. Postanowiłem wybrać drugi wariant - mówi prezydent Krzysztof Hildebrandt. - Jestem przeciwny obarczaniem społeczeństwa dodatkowymi kosztami, żeby załatać dziurę. Ponieważ mieszkańcy i tak odczuwają trudy tego kryzysu, uważam, że samorząd powinien sam sobie poradzić z tym problemem. Jest kryzys, ale nie pozwolę na degradację miasta. Czy mam nie budować ulic, nie remontować szkół i przedszkoli, nie inwestować w kulturę i w rozwój turystyki, a może zlikwidować szkoły ? Musimy pamiętać, że pozyskaliśmy lub możemy pozyskać bardzo duże środki z Unii Europejskiej, ale musimy zapewnić wkład własny. Nie możemy tych unijnych pieniędzy stracić. Musimy działać. Wdrożyłem plan oszczędnościowy. Ponadto miasto jest w dobrej sytuacji finansowej, nie mamy praktycznie długów i dlatego możemy wspomóc się kredytem na inwestycje. Nikt nie lubi brać kredytów, ale inwestycje zapewniają wejherowianom miejsca pracy, a to jest dziś najważniejsze. Dziwię się, że niektórzy radni nie chcą mi w tym pomóc.