Kazimierz Kutz gościem Biesiady Literackiej w Wejherowie
Gościem pierwszej w tym roku Biesiady Literackiej w Wejherowie był Kazimierz Kutz, znany reżyser ze Śląska, autor książki „Piąta strona świata”. Spotkanie w auli Gimnazjum nr 1 poprowadził Krystian Nehrebecki z Agencji Artystycznej R&K Nehrebeccy.
Kazimierz Kutz bardzo ciekawie opowiadał o Śląsku i swoich Szopienicach z lat minionych płynnie wchodząc w sprawy, w które zręcznie wprowadzał uczestników Krystian Nehrebecki poprzez czytanie fragmentów jego książki. Autor w miarę rozwoju spotkania wyjaśniał specyfikę regionu śląskiego, gdzie ścierały się wpływy językowo-kulturowe pogranicza polsko-czesko-niemieckiego. Mówił, że należał do pierwszego pokolenia, które języka polskiego mogło się uczyć się w polskich szkołach.
Uważa, że w XIX wieku niemiecki kapitalizm stawiając na intensywny rozwój przemysłu eksploatował do granic możliwości ludność Śląska, gdzie ludzie ciężko pracując po 16-18 godzin na dobę w kopalniach i hutach rzadko dożywali 50. roku życia. Nie wszyscy jednak zgadzali się na tę wyczerpującą pracę i życie w takich warunkach, czego przykładem jest jego dziadek Wawrzyk, którego różne opowieści i refleksje wypełniają karty książki.
- Dziadek Wawrzyk - jak podkreśla Kutz - był chłopem jak szafa i mało kto chciał mu wchodzić w drogę. Miał też swoją dumę i filozofię życiową, którą się szczycił podkreślając, że nie da sobie zabrać wolności i nikomu nie pozwoli dysponować jego osobą. Patrząc na ten krwiożerczy system dziadek Wawrzyk zapytywał retorycznie: „Po co to wszystko? Życie musi mieć swój sens. To nie tak powinien wyglądać porządek rzeczy, aby ludzie musieli wegetować w familokach i toczyć boje na hałdach”.
Kazimierz Kutz, który przez kilkanaście lat zbierał materiały do swojego dzieła wyznał, że dzięki napisaniu tej książki zawdzięcza życie. W trakcie jej pisania okazało się, że wykryto u niego chorobę nowotworową, co ze względu na wiek (K. Kutz – rocznik 1929) brzmiało niemal jak wyrok. Autor podjął jednak konieczne leczenie a determinacja, żeby ukończyć książkę, tak zmobilizowała jego organizm do walki z chorobą, że gdy już skończył pisanie, to okazało się, że po raku nie ma śladu. Fakt ten nawet zadziwił leczących go lekarzy.
Po książkę Kazimierza Kutza powinien sięgnąć każdy, kto lubi Śląsk, ale i nie tylko, bo to doskonała okazja żeby zajrzeć do dawnych śląskich familoków, poczytać siarczyste śląskie dowcipy i opowieści oraz poznać realia, w jakich kiedyś żyli Ślązacy. To także okazja wczytać się w liczne polityczne dygresje autora a także jego refleksyjną śląską moralistykę.
- Ksiązka jest jak dziecko – mówi Kazimierz Kutz. - Kiedy wychodzi z domu zaczyna żyć swoim życiem.