Nestor wejherowskiego kolarstwa szosowego 79-letni Gerard Patok wciąż zadziwia swoją dyspozycją fizyczną i aktywnym udziałem w zawodach kolarskich.
Mimo problemów zdrowotnych, które z upływem lat dotykają każdego człowieka, trenuje intensywnie – latem na trasach rowerowych wokół Wejherowa, a chłodną jesienią i w porze zimowej – na domowym trenażerze, czyli na rowerze ustawionym na rolkach. Latem musi przejechać codziennie co najmniej 50 km, a bywa że około stu i więcej. Na rolkach wystarczy mu godzina intensywnego treningu dziennie.
- W tym roku było gorzej, niż w minionych latach, bo wczesną wiosną miałem ciężki zabieg onkologiczny i dopiero od czerwca mogłem rozpocząć systematyczne jazdy na rowerze. W sumie, w tym skróconym sezonie, przejechałem tylko (!) 3 tys. kilometrów – mówi z nieukrywanym żelem Gerard Patok.
5 pucharów
Mimo wiosennych perturbacji zdrowotnych rozkręcił się latem i wziął udział w kilku zawodach kolarskich. - Kilkakrotnie stawałem na najwyższym podium w swojej kategorii wiekowej (60+) m.in. w Cyklo Kartuzy, gdzie startowałem wspólnie ze swoim prawnukiem. Brałem też udział w zawodach w Cyklo Pelplin, Kociewie Kołem i Żuławy Wkoło. W sumie w tym roku zdobyłem 5 pucharów – informuje Gerard Patok dodając, że miał też zamiar pojechać na tradycyjny maraton rowerowy do Szwecji, ale ostatecznie zrezygnował ze względu na zbyt małą ilość treningów. Ogólnie Gerard Patok zadowolony jest z realizacji tegorocznych planów.
Wszystko pod kontrolą
Ze względu na ochłodzenie przestał już jeździć na szosie i przesiadł się z konieczności na trenażer. Jak podkreśla sama jazda na rowerze, to nie wszystko. Potrzebna jest odpowiednia dieta, uzupełnianie płynów i kalorii, a także stosowny do aury sprzęt i ubiór.
Swoją aktywność monitoruje przez profesjonalną nawigację rowerową Garmin sprzężoną cyfrowo z pulsometrem, aby kontrolować pracę serca m.in. bezpieczne tętno przy odpowiednim wysiłku. W wolnych chwilach analizuje swoje osiągi na komputerze przeglądając wykresy i różnego rodzaju dane gromadzone przez system. Wszystko po to, żeby świadomie dawkować wysiłek i racjonalnie planować treningi.
Cel dalszych przygotowań
Teraz celem jego jesienno-zimowych przygotowań jest otwarcie przyszłorocznego sezonu kolarskiego w Sobótce koło Wrocławia. Ma tam zamiar spotkać się z młodszymi wiekiem kolegami m.in. z Ryszardem Szurkowskim i Janem Brzeźnym oraz innymi dawnymi tuzami polskiego kolarstwa. Wcześniej w styczniu przyszłego roku weźmie udział w zjeździe kolarzy dolnośląskich, gdzie również liczy na spotkanie wielu dawnych kadrowiczów.
- Jazda na rowerze jest dla mnie wszystkim. Bez roweru nie potrafiłbym żyć. Gdyby mi tego zabrakło, to by była moja życiowa katastrofa – wyznaje Pan Gerard.