Po serii nieudanych występów Gryfa Wejherowo przychodzi spotkanie, na które kibice mają prawo oczekiwać z nadzieją na punkty. W najbliższą bowiem niedzielę 30 września br. o godz. 15.00 gryfici zagrają na Wzgórzu Wolności z GKS Bełchatów.
Powodem tej nadziei jest cenny remis wyjazdowy z Ruchem Chorzów 1:1, który może sygnalizować koniec kryzysu strzeleckiego wejherowskiej drużyny. Niepokoić może porażka ze Stomilem Olsztyn 1:3 na swoim boisku w Pucharze Polski, ale jeśli wejherowianie zagrali w tym meczu sparringowo traktując walkę w rozgrywkach II-gowych jako priorytet, to można to w pełni zrozumieć.
Najbliższy przeciwnik grafitów GKS Bełchatów, mimo chlubnej przeszłości, nie ma szczęścia do Gryfa, który dla bełchatowian jest niewygodnym rywalem. Dość powiedzieć, że w ostatnich czterech spotkaniach 3-krotnie wygrywał Gryf – dwa razy u siebie (4:1, 2:1) i raz na wyjeździe (2:3) a tylko raz przegrał w Bełchatowie – 1:0. Goście uważają, że ten niekorzystny dla nich bilans jest spowodowany specyficzną murawą boiska na Wzgórzu Wolności i tym razem liczą choćby na podział punktów.
Jak będzie tym razem? Gryfowi potrzebne jest zwycięstwo, bo przewaga zaledwie 4 punktami nad strefą spadkową, wydaje się niepokojąca. Żeby na koniec rozgrywek wylądować w bezpiecznym środku tabeli trzeba zdobyć co najmniej 20 punktów. Do tego celu brakuje gryfitom dwóch zwycięstw i jednego remisu, albo jednego zwycięstwa i aż 4 remisów.
W perspektywie tej rundy rozgrywek jest 6 spotkań, w tym 3 u siebie – z Bełchatowem, z niewygodną dla Gryfa Olimpią Elbląg i ze Zniczem Pruszków. Trudno bowiem oczekiwać sukcesu z Olimpią w Grudziądzu czy Stalą Stalową Wolą, ale o punkt na pewno jest szansa powalczyć z Rozwojem. Na razie życzymy gryfitom udanego spotkania z górnikami z Bełchatowa.
Fot. A. Baran