Tytani poważnie potraktowali gości z Kęsowa i dzięki grze na pełnych obrotach rzucili 47 bramek w jednym meczu ustanawiając tym samym nowy rekord zdobytych goli w jednym meczu. Szczypiorniści z LKS Kęsowo odpowiedzili zaledwie 18 trafieniami i chyba już nic ich nie uratuje przed spadkiem z II ligi.
Wejherowianie zaczęli mecz z dużym animuszem. W 14 minucie prowadzili już 10:2, potem przez kolejne 10 minut trwała wymiana “ciosów”. Końcówka pierwszej połowy to jednak koncertowa gra żółto–czerwonych i prowadzenie po pierwszej połowie 21:7. W drugiej części obraz gry nie uległ zmianie. Tytani, nie pozwalali na wiele rywalom, zdobywając bramkę za bramką. Trener Paździocha, widząc osłabienie w szeregach gości, starał się rotować składem, wpuszczając bardzo często juniorów. Ci odwdzięczyli się zdobywając łącznie dziewięć bramek.
- Mogę szczerze powiedzieć, że jest to chyba pierwszy mecz, kiedy nie musiałem się denerwować z ławki. Moim zawodnikom praktycznie wszystko wychodziło. Gra w obronie, ataku, kontry, powroty – działały bardzo sprawnie - mówi trener TYtanów Paweł Paździocha.
- Już pierwsza część spotkania pokazała, kto wygra to spotkanie. Niestety przyjechaliśmy w bardzo dużym osłabieniu, bez siedmiu podstawowych graczy. Miałem do dyspozycji zaledwie trzech seniorów, reszta to juniorzy, co było widać podczas spotkania – dodał trener gości Marek Tyda.
Z gry młodszych kolegów zadowolony był kapitan naszej drużyny Rafał Wicki.
- Cieszę się, że juniorzy zagrali na wysokim poziomie. Widać było zaangażowanie i wolę walki. Fajnie, że trener pozwala ogrywać się młodym adeptom, bo na pewno zaprocentuje to w przyszłości. Już po pierwszej połowie widać było, że nie możemy przegrać tego spotkania, dlatego każdy otrzymał szansę gry w tym meczu – dodaje Rafał Wicki.
Tytani dzięki wygranej umocnili się na szóstym miejscu w lidze. Wejherowianie tracą jeden punkt do Gwardii Koszalin, ale wyprzedzają aż o 7 oczek Sambora Tczew.