Z byłym kapitanem statku MS „Wejherowo” kpt. żw. Zdzisławem Blachowski spotkał się w wejherowskim ratuszu prezydent Wejherowa Krzysztof Hildebrandt.
W trakcie rozmowy prezydent przypomniał wizytę kapitana statku w ratuszu przed 17 laty, gdy Zdzisław Blachowski przyjechał do Wejherowa na „Słoneczny patrol” Radia Gdańsk, a później został zaproszony do ratusza na spotkanie z ówczesnym Zarządem Miasta. Prezydent pokazał kapitanowi książkę pt. Polskie Linie Oceaniczne”, w której przedstawiony jest statek MS „Wejherowo”. Pokazał również kronikę miasta, w której znajdują się zdjęcia kapitana Blachowskiego z tej imprezy oraz rocznik „Nowin” z sierpnia 2000 roku, w których znajduje się reportaż pt. „Wejherowo na antenie” ze zdjęciami kapitana.
Prezydent Wejherowa pogratulował decyzji kpt. Zdzisławowi Blachowskiemu, że postanowił zamieszkać na stałe, właśnie w Wejherowie, bo to oznacza że wybór grodu Wejhera nie okazał się przypadkowy i jest podyktowany czymś więcej.
- Mój kontakt morski z Wejherowem rozpoczął się od budowy statku MS „Wejherowo” w Stoczni Gdańskiej w 1975 roku – wspomina kpt. żw. Zdzisław Blachowski . - Był to nowoczesny, automatyczny statek kontenerowy ze wzmocnieniem lodowym, przewidziany do żeglugi na Bałtyku. Zawijał m.in. do portów fińskich, szwedzkich, duńskich i niemieckich. Zostałem kapitanem tego statku już w fazie jego budowy, dosłownie od położenia stępki. Mieszkałem wówczas w Rumi, a że władze wejherowskie zażyczyły sobie , że o ile jest taka możliwość, żeby Polskie Linie Oceaniczne zatrudniły na tym statku kapitana z okolicy powiatu wejherowskiego. A że mieszkałem w Rumi, to PLO wydelegowały właśnie mnie do nadzorowania budowy tego statku. Później było podniesienie bandery i 3 lata pływania na tym statku.
Kapitan Blachowski mówi, że jest książka pt. „Saga rodów morskich”, gdzie znajduje się też i jego rodzina. Jego ojciec i wujowie pływali na Wiśle, a jeden z braci ojca - Zygmunt Blachowski, przeszedł z Wisły do portu w Gdańsku, a potem pracował na morzu.
- Był taki moment, kiedy skończyłem szkołę morską i doszedłem do stopnia kapitana, to było nas czterech kapitanów żeglugi wielkiej z rodziny o nazwisku Blachowski - dwóch Zygmuntów, Tadeusz i ja – Zdzisław. Obecnie od pół roku mieszkam w Wejherowie i podoba mi się to miasto. Cieszy mnie dobrze zorganizowana sieć autobusów komunikacji miejskiej, dzięki której łatwo jest się poruszać po mieście. Duże wrażenie po tych 16 latach, kiedy przyjechałem tu ponownie, zrobiło na mnie szklane kino, czyli Filharmonia Kaszubska. Kiedy byłem jeszcze kapitanem na „Wejherowie”, to był budowany szpital. Brałem nawet udział w uroczystości wmurowania kamienia węgielnego pod ten szpital, a teraz z niego korzystam – dodaje Zdzisław Blachowski.