Biuletyn Informacji Publicznej wersja
kontrastowa
Projektu Unijne
czwartek, 28.11.2024 r. imieniny: Jakuba, Stefana, Romy
Biuletyn Informacji Publicznej
Powrót

Polskę rowerem przejechał dookoła

Polskę rowerem przejechał dookoła

Wejherowianin Grzegorz Kałamejka popisał się nie lada wyczynem odbywając w ciągu 25 dni podróż rowerem dookoła Polski. Przejechał w sumie 3290 km pokonując codziennie ok. 130 kilometrów.

 Swoją wyprawę dookoła Polski rozpoczął 14 czerwca 2016 w Wejherowie przed pomnikiem Jakuba Wejhera i zadedykował ją, zmarłemu w zeszłym roku ojcu, który jej nie doczekał, a jako zamiłowany rowerzysta bardzo emocjonował się postanowieniem syna.

 

Przygody na trasie

- Za mną wyjątkowa, 25 dniowa przygoda wokół Polski. Były to niezwykłe, czasem ciężkie chwile, ale najczęściej wspaniałe i miłe – mówi 43-letni Grzegorz Kałamejka podkreślając, że po drodze spotykał bardzo dużo wyjątkowo interesujących ludzi, jak np. samorządowców z Rzepina, którzy udzielili mu schronienia.

Poznał też kolegę, który przemierzał Polskę dookoła, ale w drugą stronę. Żeby było ciekawiej, spotkali się dwukrotnie, bo za pierwszym razem na wschodzie Polski, a za drugim na zachodzie, gdy tamten kończył juz swą swoją wyprawę.

- Najbardziej chyba zaintrygował mnie w Bieszczadach, widok starszego pana na rowerze z sakwami, z koszykiem na kierownicy, w którym trzymał swojego psa pudelka. Pan ten pochodził ze Szczecina i  też był w podróży dookoła Polski od dwóch tygodni – mówi wejherowski podróżnik, który kilka razy przekonał się na trasie o prawdziwości przysłowia: „pozory mylą” lub jak kto woli „nie szata zdobi człowieka”.

Jak podkreśla nie spotkał się w zasadzie z niczym przykrym od strony napotkanych ludzi. Każdy reagował bardzo pozytywnie na informacje o tym co robi i dokąd podąża, i każdy służył pomocą w miarę swoich możliwości. Zdarzyło mu się też kilka niebezpiecznych sytuacji, głównie za sprawą nieodpowiedzialnych kierowców, którzy np. wyprzedzali na tzw. „trzeciego”, albo przejeżdżali zbyt blisko, jak również za sprawą nieprzewidywalnej pogody, gdy podczas wichury złamana gałąź spadła pięć metrów za jego plecami. Nie zmienia to jednak pozytywnych odczuć do całej wyprawy.

- Przygotowanie się do tak długiej podróży rowerem, paradoksalnie niewiele różni się od przygotowania do wyprawy dwu- czy trzydniowej – zapewnia Grzegorz Kałamejka dodając, że  trzeba pamiętać o tym by było gdzie spać, zapewnić sobie komfort termiczny, mieć możliwość ugotowania sobie posiłku i co bardzo ważne należy pamiętać o higienie. - Ważne jest by nie zabrać ze sobą zbyt wielu rzeczy, bo później się okazuje, że i tak ich nie użyjemy. Należy stosować zasadę by zabierać ze sobą rzeczy potrzebne, a nie te, które mogą się przydać. Przykładem może być tu widelec, który spokojnie można zastąpić łyżką, przy pomocy, której zjemy każdą potrawę, również zupę. Na wyprawę nie powinniśmy też zabierać zbyt wielu zmian odzieży, lepiej zabrać ze sobą odrobinę proszku do prania.

Zaczynał od zwykłego składaka

Rowerem jeździ od bardzo dawna, zresztą pewnie jak teraz każdy jego rówieśnik. W dzieciństwie rower zastępował mu środek transportu, gdyż nikt w rodzinie wtedy nawet nie marzył o samochodzie. Ale teraz chętnie wspomina pierwsze swoje rowerowe wojaże;

- Podczas wakacji jeździliśmy z kolegami nad okoliczne jeziora, oraz w odwiedziny do kuzynów w okolicy Wejherowa. Oczywiście czasy były wtedy takie, że jeździło się głównie na popularnych Wigrach, Jubilatach czy Pelikanach. Nigdy wtedy nie przyszło mi do głowy, że rower można traktować jak bajkowe siedmiomilowe buty by przemierzać nim ogromne odległości.

Minęło sporo czasu, założyłem rodzinę, urodziły mi się córki i zaczęliśmy jeździć na wspólne wycieczki rowerowe. Pomału zaczęła się wtedy rodzić moja pasja do roweru. W tamtych czasach pracowałem na Helu i dojeżdżanie do pracy rowerem nie było realne ze względu zbyt dużą odległość, ale obiecywałem sobie, że gdy tylko przeniosę się gdzieś bliżej, będę jeździł do pracy rowerem. Gdy w końcu przeniosłem się do pracy w Gdyni, był rok 2004 i wtedy po raz pierwszy  wybrałem się do pracy rowerem. Dojeżdżanie rowerem do pracy tak mnie wciągnęło, że nim się obejrzałem jeździłem codziennie po 50 km, nie zważając na pory roku, ani pogodę.

Z czasem zacząłem też realizować dłuższe wycieczki rowerowe. Przełomem była dla mnie pierwsza nocna wyprawa do Łeby wraz z przyjaciółmi z Wejherowskiego Towarzystwa Cyklistów.

Po niej uświadomiłem sobie, że jeśli się mocno chce, to można rowerem dojechać wszędzie.

Rozpoczęły się też moje pierwsze na początku nieśmiałe próby wypraw rowerowych. Dojechałem do Rowów z namiotem, następnie wzdłuż Wisły do Świecia, na końcu wybrałem się do swojego taty, który wtedy mieszkał w Lipnicy Murowanej pod Bochnią i to była już taka prawdziwa wyprawa rowerowa, która zajęła mi wtedy 4 dni. Bardzo mi wtedy kibicował właśnie mój ojciec, który również był wielkim entuzjastą wycieczek po Polsce. Z mojej pasji na początku zrodził się mój blog rowerowy, a później wziąłem nawet udział w stworzeniu dwóch przewodników turystycznych wydawnictwa „Bezdroża” po okolicach Wejherowa. Był rok 2009 kiedy to pierwszy raz postanowiłem, że kiedyś objadę Polskę dookoła....

* * *

   - Po okrążeniu naszego pięknego kraju, jadąc w kierunku wschodu, południa, zachodu, północy i znów wschodu, wyprawę zakończyłem przejechawszy 3290 km, w Wejherowie na placu Jakuba Wejhera pod jego pomnikiem, cały, zdrowy i szczęśliwy z powrotu do rodzinnego miasta – dodaje Grzegorz Kałamejka.

 

Powiatowa i Miejska Biblioteka Publiczna w Wejherowie
Miejski Zakład Komunikacji Wejherowo
EKOFABRYKA Wejherowo
Wejherowskie centrum kultury
MOPS Wejherowo
WEJHEROWSKIE TOWARZYSTWO BUDOWNICTWA SPOŁECZNEGO
WEJHEROWSKI ZARZĄD NIERUCHOMOŚCI KOMUNALNYCH
WOJEWÓDZKI FUNDUSZ OCHRONY ŚRODOWISKA I GOSPODARKI WODNEJ W GDAŃSKU
Powiatowa i Miejska Biblioteka Publiczna w Wejherowie
Miejski Zakład Komunikacji Wejherowo
EKOFABRYKA Wejherowo
Wejherowskie centrum kultury
MOPS Wejherowo
WEJHEROWSKIE TOWARZYSTWO BUDOWNICTWA SPOŁECZNEGO
WEJHEROWSKI ZARZĄD NIERUCHOMOŚCI KOMUNALNYCH
Unia Europejska - logotypy