W miniony weekend na wejherowskim rynku miała miejsce jedna z największych rekonstrukcji historycznych w Polsce, czyli “Jak to na Pomorzu zdrajcy ze Szwedem próbowali się bratać”. Już po raz drugi miłośnicy okresu Potopu Szwedzkiego spotkali się w Wejherowie, by odtworzyć działania zbrojne z czasów walk w mieście i okolicy.
W tym roku udział w rekonstrukcji wzięło udział blisko 150 osób, czyli liczba wiernie oddająca realia potyczek z tamtych czasów. Na Placu Jakuba Wejhera oraz w Parku Miejskim rozegrane zostały trzy bitwy: pierwsza odnosiła się bezpośrednio do historii miasta, kiedy wkroczył do niego pierwszy pułk.
Armia szwedzka pod dowództwem feldmarszałka Arvida Wittenberga przekroczyła granice Rzeczypospolitej Obojga Narodów w lipcu 1655 r. Świetnie wyszkolone wojsko Szwedzkie górowało nie tylko doświadczeniem, ale i liczebnością skutkiem, czego zebrana pod Ujściem szlachta pod wodzą wojewodów Krzysztofa Opalińskiego i Andrzeja Grudzińskiego skapitulowała. Szwedzi zajęli Wielkopolskę i na czele drugiej armii szwedzkiej przybył sam król Karol Gustaw. Kilka miesięcy później skapitulowały dwa ważne miasta Warszawa i Kraków. W tym czasie hetman Janusz Radziwiłł wypowiedział posłuszeństwo Rzeczpospolitej w związku, z czym unia polsko-litewska przestała istnieć.
To początek potopu szwedzkiego, który przyniósł ogrom zmian w historii Rzeczpospolitej. Jednocześnie stał się podstawą działalności Pułku Czarneckiego z siedzibą w Wejherowie.
Na wejherowskim rynku odbył się także pokaz z ratuszem w tle ilustrujący niebezpieczeństwa, z którymi mierzyli się mieszkańcy Wejherowa, gdzie odbywały się regularne napady Szwedów stacjonujących w okolicy. Z kolei na polanie piknikowej odbyła się pogoń za wypędzonymi Szwedami, czyli rekonstrukcja tocząca się jednocześnie w kilku miejscach.