Fatalnie wypadło zakończenie rozgrywek II ligi piłki nożnej rundy jesiennej w wykonaniu Gryfa Wejherowo. Żółto-czarni ulegli piłkarzom ROW 1964 Rybnik aż 0:4 i ponownie spadli na ostanie miejsce w tabeli.
Wejherowianie nie mają szczęścia do drużyn ze Śląska. Pierwsze minuty meczu nie zapowiadały tak wysokiej porażki gospodarzy. Gryfici często atakowali i próbowali narzucić swój styl gry. Na uwagę zasługuje akcja dwójkowa Filipa Sosnowskiego z Pawłem Czoską, po której Krzysztof Wicki powinien zdobyć gola dla żółto-czarnych. Do zagranej wzdłuż linii bramkowej nasz piłkarz jednak nie doszedł. A szkoda, bo może inaczej ułożyłoby się to spotkanie. Mawiają, że nie wykorzystane sytuacje się mszczą. W odwecie to goście w 12. minucie zdobyli bramkę strzałem pod poprzeczkę. Jej zdobywcą okazał się Gabriel Nowak. Rybniczanie jeszcze dwukrotnie przed przerwą wpisali się na listę strzelców. Najpierw w 29 min. Paweł Mandryszpokonał Ferrę, a 5 minut później na 0:3 z rzutu wolnego podwyższył Marek Krotofil. Czwarta bramka dla gości padła w 83. minucie pod strzale Szymona Popiela.
- Dzisiejszy mecz pokazał na czym polega różnica między zespołem skoncentrowanym w ważnych momentach spotkania, a drużyną, która gubi koncentrację - ocenił spotkanie Piotr Rzepka, szkoleniowiec Gryfa Wejherowo. Trener dodał, iż popełnione przez gryfitów błędy, po których padły bramki dla gości, mogły uchodzić płazem w III lidze, natomiast w II lidze każdy taki błąd skrzętnie jest wykorzystywany.
Cóż z w miarę ładnej gry zespołowej, która nie kończy się skutecznym strzałem na bramkę. Gospodarze wciąż płacą frycowe za brak doświadczenia i ogrania ligowego na wyższym poziomie. Mimo zakończonej rundy jesiennej piłkarze Gryfa rozegrają w tym roku jeszcze dwa mecze akonto rundy wiosennej. Najpierw czeka ich rewanżowy wyjazd do Legionovii, z którą wygrali u siebie 1:0, a potem podejmą Kotwicę Kołobrzeg, z którą zremisowali na wyjeździe 2:2. Życzymy gryfitom lepszych występów, choć lepiej byłoby gdyby te spotkania odbyły się wiosną, po odpoczynku i dobrze przepracowanej przerwie w rozgrywkach. Zwłaszcza, że wiosną Gryfowi zawsze grało się lepiej.
Gryf: Ferra - Osłowski, Kostuch, Skwiercz, Klimczak - Sosnowski (54 Dampc), Wicon, Kołc, Czoska (84 Szymański), Kuzimski - Wicki (46 Kusiak).
Fot. Daniel Kunikowski