Happening „Ścinanie kani” nawiązujący do pradawnego kaszubskiego widowiska obrzędowego wystawianego w wigilię św. Jana odbędzie się dzisiaj, tj. 23 czerwca o godz. 17.
Obrzęd Ścinania kani przypomni Muzeum Piśmiennictwa i Muzyki Kaszubsko-Pomorskiej wraz z Fundacją im. Księdza Profesora Włodzimierza Sedlaka oraz Teatrem Zymk. Pochód wyruszy o godz. 17 spod Muzeum, przejdzie przez park do ul. 3 Maja i w dół deptakiem miejskim. Performance malarski wykona Maciej Biberstein, przedstawienie „Ścinania kani” według reżyserii i scenariusza Adama Hebla wystawi teatr ZYMK, a oprawę muzyczną zapewni chór Lutnia z Luzina.
Tradycyjne wydarzenie polegało na złapaniu ptaka kani, symbolu wszelkiego zła i grzechu, jego oskarżenie oraz wykonanie na nim wyroku śmierci poprzez ścięcie szablą lub toporem. Tego zadania podejmowali się wybrani mieszkańcy wsi m.in. sołtys, łowczy, sędzia. Kania według opowiadań ludowych bywała zaklętą w ptaka czarownicą, chciwą kobietą, która nie chciała napoić spragnionego Jezusa, demonem lub czarownikiem. Jeszcze inna legenda mówi o tym, jak kania sprzeciwiła się Bogu, który prosił ptaki o wykopanie w czasie wielkiej suszy studni. Od tego czasu nie może ona pić ze strumieni, jezior a nawet z kałuży, tylko z zagłębień w kamieniach. Wiecznie spragniona lata ona, wołając: pic, pic, co dla ludzi jest złym znakiem. Ptak ów bywał sprawcą suszy i nieurodzaju, nieszczęść, a także złych uczynków popełnianych przez mieszkańców wsi. Odżegnanie nieszczęść oraz oczyszczenie z grzechów możliwe było poprzez ścięcie tego złego ptaka. Pierwotnie była to żywa kania, obecnie zaś kukła wykonana z gliny, słomy czy siana.
Obecnie Ścinanie kani przedstawiane jest w formie widowiska, m.in. w Strzelnie na północnych Kaszubach, gdzie w okresie międzywojennym odtworzono ten zanikający obyczaj. W czasie widowiska sołtys wykorzystując jego oczyszczającą formułę, wyśmiewa i piętnuje przywary i grzechy popełniane przez wioskową społeczność.