Obchodzone 4 października br. w Kościele Katolickim wspomnienie o św. Franciszku z Asyżu - patronie wszystkich miłośników zwierząt i ekologów, po raz kolejny było okazją w Wejherowie do wyświęcenia zwierząt domowych.
Podobnie jak w minionych kilku latach na wejherowskim rynku, w pobliżu fontanny z figurą św. Franciszka, zebrała się spora grupa mieszkańców ze swoimi pupilami.
Wśród przyprowadzonych zwierząt najwięcej było piesków, zarówno tych rasowych, jak i zwykłych kundelków, ale byli też właściciele z kotkami i króliczkami. Po krótkim wprowadzeniu na temat postaci św. Franciszka i odmówieniu modlitw w intencji zwierząt oraz ich właścicieli, poświęcenia czworonogów dokonał o. Benedykt Stolarski - wikariusz parafialny w klasztorze pw. św. Anny, któremu pomagał brat Bogumił.
W jednej z klatek na rynku właścicielka miała królika. Dlaczego ten króliczek jest w klatce? Pani Lucyna Kurpiewska wyjaśniła żartem: - Bo jest trochę szalony. Córka mówi, że to odmiana lwa.
Państwo Jolanta i Andrzej Arendt przyprowadzili na święcenie swojego sympatycznego terierka. Pan Gucio, bo tak go wołają, jest trochę łobuziakiem, ale wnosi do domu tyle radości, że wszystko mu wybaczają.
Zaś obecny na spotkaniu prezydent Krzysztof Hildebrandt zapytany, czy ma w domu jakieś zwierzątko, wyznał że nie ma czworonoga, lecz rybki akwariowe. Wieczorami podziwia je jak pływają poruszając się płynnie w swojej scenerii i ten widok ma na niego działanie uspokajające. Prezydent mówi, że lubi domowe zwierzęta. Potrafią mile zając czas, czasem nawet rozweselić. Trzeba jednak o nie dbać oraz ich otoczenie, bo przecież żyją obok nas. Nic dziwnego, że w wielu domach zwierzątko traktowane jest jak członek rodziny.