Wejherowscy piłkarze ręczni wysoko, bo aż 22:39 (10:16), przegrali swój pierwszy mecz na swoim boisku z liderem II ligi Orkanem Ostróda.
Nie tak wyobrażali sobie szczypiorniści i kibice gospodarzy początek rundy rewanżowej. O trudnościach kadrowych Tytanów było wiadomo jeszcze przed początkiem rozgrywek, więc przegrana nie boli tyle, ile raczej wysokość tej porażki. Goście od samego początku narzucili swój styl gry rzucając przede wszystkim celnie i skutecznie. Natomiast wejherowianom piłka wyraźnie nie wchodziła do bramki przeciwnika. Składała się na to nie tylko rewelacyjna postawa ostródzkiego bramkarza Marcina Proroka, który swoim szpagatem systematycznie zamykał światło do bramki w parterze i cudem bronił okienka, ale także brak skuteczności Tytanów, mimo wielu celnych, choć często sygnalizowanych rzutów.
Już w początkowych minutach przy stanie 0:3, 2:6, 3:8 widać było, że goście od samego początku kontrolują grę. W środkowej części pierwszej połowy, kiedy wydawało się, że wejherowianie zaczynają grać lepiej i zdobywać kolejne bramki, widowisko popsuli sędziowie obdzielając Tytanów karnymi minutami, żółtymi kartkami i rzutami karnymi z siedmiu metrów. To nie zniechęciło gospodarzy, którzy ambitnie próbowali niwelować straty, ale też nie dało im większych szans na nawiązanie walki o odrobienie start.
W drugiej połowie nadal trwała przewaga gości, którzy w środkowej części spotkania zdobyli osiem bramek z rzędu. W sumie ze stanu 15:25 zrobiło się nagle 15:33. Wejherowianie później opadli z sił i zniechęcili się do walki o korzystniejszy rezultat. Pierwszoplanową postacią meczu był napastnik gości Bartosz Idzikowski, który zdobył aż 18 bramek.
Piłkarze ręczni Orkana z Ostródy potwierdzili aspiracje do walki o I ligę. Natomiast Tytani wyraźnie utknęli w grupie drużyn walczących o utrzymanie w II lidze i czeka ich bardzo trudna wiosna. Miejmy nadzieję, że ta przegrana nie wpłynie na morale zespołu, a wręcz przeciwnie, zdopinguje ich do skuteczniejszej walki o punkty. Liczą na to wejherowscy kibice, którzy mimo kryzysu swoich ulubieńców, deklarują wsparcie dla zespołu i cenny doping własnej publiczności.