Szczypiorniści Tytanów Wejherowo odnieśli kolejne wyjazdowe zwycięstwo. Po bardzo zaciętej i walecznej grze, pokonali wyżej notowanego rywala – Cartusię Kartuzy 17:15 (8:7).
Początek gry to bardzo dobra gra obronna obydwu zespołów. Dość powiedzieć, że w czternastej minucie wynik brzmiał (3:3), a w dwudziestej (6:5) dla Tytanów. Widać było, że obydwie drużyny nastawione są na to, aby nie dać sobie rzucić bramek. A w ataku natomiast szwankowała skuteczność. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem (8:7) dla Tytanów i zanosiło się na ostrą walkę w drugiej części spotkania.
Tak też było. Żadna z drużyn nie chciała odpuścić, a wynik przez cała drugą połowę oscylował w okolicach remisu. Wejherowianie odskoczyli w 40 minucie na dwie bramki (12:10), ale Cartusia szybko zniwelowała przewagę i na osiem minut przed końcem spotkania wyszła na prowadzenie (13:12). W ekipie żółto-czerwonych, zaczęło być nerwowo, ale wtedy bramkę na “przełamanie” zdobył Warmbier.
Ostatnie minuty spotkania to koncertowa gra pary Cholcha – Turek. Bramkarz obronił kolejne dwa rzuty rzuty i dodatkowo świetnie wyprowadził piłkę do kontry, którą na bramki zamienił wspomniany Tomasz Turek. Szczypiorniści z Kartuz w ostatniej minucie rzucili jeszcze bramkę (16:15 ), ale ostatnie trafienie w meczu zdobył po raz kolejny Turek i tym samym Tytani wygrali całe spotkanie (17:15). Wejherowianie po dzisiejszym zwycięstwie awansowali na ósme miejsce w ligowej tabeli.
Po meczu powiedzieli:
- Nasza drużyna zaprezentowała się bardzo dobrze w obronie, natomiast mieliśmy duże problemy ze skutecznością w ataku. Nie mogliśmy zdobyć większej przewagi, niż dwie bramki, chociaż w obronie spisywaliśmy się naprawdę dobrze. Cieszę się z kolejnego zwycięstwai z rewanżu nad Cartusią. Wwidzę, że co raz lepiej układa się gra naszego zespołu – mówi trener Tytanów Paweł Paździocha.
- To zwycięstwo było nam bardzo potrzebne jak powietrze i podbudowało nasze morale. Na pewno zmieni się teraz nastawienie drużyny i mam nadzieję, że na fali poniesie nas do kolejnych zwycięstw. Wierzyłem w wygraną – mówi Tomasz Turek (Tytani).
- Jestem w szoku. Tak na gorąco ciężko mi teraz powiedzieć co się stało, że przegraliśmy spotkanie. Byliśmy faworytami, a jednak czegoś zabrakło – mówi Sławomir Jurkiewicz (Cartusia).
Tytani zagrali w składzie: Warmbier (5), Turek (4), R.Wicki (3), Brzeski (2), Bartoś (2), Radosław Sałata (1), Remigiusz Sałata, Cholcha, Miler, Wicon, Smoliński, M.Jankowski, S.Sałata, P.Jankowski, K.Wicki, Sikora.
Fot. D. Jankowski