Bez niespodzianki zakończył się wczorajszy mecz pucharowy pomiędzy Tytanami Wejherowo a Wybrzeżem Gdańsk. Żółto-czerwoni ulegli na własnym parkiecie 20:30 ekipie z Gdańska i odpadli z dalszych rozgrywek.
W opini trenera Paździochy Tytani nie wytrzymali kondycyjnie całego spotkania. Pierwszą połowę zagrali przyzwoicie, jeśli chodzi o atak, ale obrona trochę zawiodła. W sumie do 30 minuty to gdańszczanie gonili ekipę Tytanów, ostatecznie remisując do przerwy 13:13. W drugiej odsłonie, Wybrzeże postawiło twardą obronę i szybkimi kontratakami zdobywało co raz większą przewagę.
- Ciaglę sprawdzamy nasze ustawienie i szukamy lepszych rozwiązań. Kontuzja Krzysia Brzeskiego w drugiej połowie skomplikowała nam atak pozycyjny. Niestety w końcówce, drużyna opadła z sił i nie zdołała dogonić rywala – mówi Paweł Paździocha dodając, że obrona gości była bardzo trudna do przejścia.
- W drugiej części spotkania popełniliśmy za dużo prostych błędów i to zadecydowało o naszej porażce - dodaje Mateusz Kożanowski, zawodnik Tytanów.
Po meczu trener gości Daniel Waszkiewicz pochwalił postawę i ambicję Tytanów, podkreślając, że wejherowiaanie pokazali olbrzymią wolę walki i postawili trudne warunk gry zmuszając I-ligowca w drugiej połowie spotkania do większego wysiłku.
Bramki dla żółto–czerwonych zdobywali : Krzysztof Brzeski, Michał Przymanowski po 4, Mateusz Kożanowski, Paweł Zaworski po 3 ,Marcin Wicki, Tomasz Bartoś, po 2 oraz Maciej Nowociński i Rafał Wicki po 1.
Kolejny mecz, tym razem ligowy, Tytani rozegrają u siebie już w najbliższą sobotę o godzinie 17, a przeciwnikiem ich będzie, zajmujący obecnie drugie miejsce w ligowej tabeli, Henri Lloyd Brodnica.