Heyn van Loveren jest Holendrem, który od 30 lat mieszka w Polsce, a od roku jest mieszkańcem Kębłowa. Jego wielką pasją jest malarstwo. Jak sam wspomina, zainteresowanie sztuką odziedziczył po swoich przodkach. Artystyczne ciągoty zdradzał jego ojciec i dziadek. Nic więc dziwnego, że już w dzieciństwie Heyna ciągnęło do farb, kredek i pędzli… Ale poza pasją, van Loveren jest biznesmenem w trzecim pokoleniu.
Rodzina Heyna van Loverena, starzy hugenoci, zajmowała się handlem drewnem, serami, śledziami, mają własne drukarnie, statki, prowadzi hotele.
- Pracowałem prawie w całej Europie. Moi wujowie, handlowcy, rozsiani są po całym świecie – wspomina Heyn. - My, Holendrzy jesteśmy narodem kupców. Gdy Holender widzi jakąś rzecz, to zaraz chce ją kupić, najchętniej od razu rozpocząłby negocjacje. Też kiedyś taki byłem, ale dojrzałem. Cała moja młodość to był handel, nie interesowałem się polityką ani religią, ale na starość odkryłem oczywistą prawdę, że pieniądze nie są najważniejsze. Dalej poważnie traktuję pracę, jak to stateczny Holender, ale już się nie napinam jak kiedyś.
Najważniejsze, żeby mieć czas na swoje pasje. Zatrzymać się, zjeść coś dobrego, wypić lampkę wina, albo, tak jak ja to robię, namalować obraz.
Fascynują mnie różne style malarskie - przyznaje Holender. - Lubię impresjonizm, postimpresjonizm, tradycyjne malarstwo niderlandzkie, a także współczesne. Takie też są moje obrazy – to mieszanka różnych stylów. Maluję, co mi w duszy gra.
Prace Heyna van Loverena były prezentowane w Warszawie, Krakowie, Kolbudach czy w Gdańsku oraz wielokrotnie w rodzimej Holandii. Ci, którzy już je widzieli zwracają uwagę na bogactwo kolorów oraz osobliwe przedstawianie ludzi i krajobrazu.
- Nie wszystko, co maluję, jest wiernym odzwierciedleniem rzeczywistości - dodaje Heyn. - Niektóre widoki są przetworzone przez moją wyobraźnię. Ludziom to się chyba jednak podoba, a mnie to bardzo cieszy.
- W tym malarstwie widać ogromną radość tworzenia. Prace są niezwykle barwne, w prostym przekazie opowiadają o miejscach, w których Autor przebywał, o ludziach, których spotkał, zdarzeniach, które przeżył podróżując po Europie – mówi Aleksander Skotarczak, prezes Stowarzyszenia Marynistów Polskich oddział Kaszubsko – Pomorski w Wejherowie. – Te obrazy przywodzą na myśl malarstwo naiwne.
- To prawda – moje obrazy są kolorowe, uśmiechnięte, otwarte na świat, bo ja taki jestem – dodaje van Loveren.
Prace holenderskiego artysty będzie można oglądać w sali wystawowej Ratusza Miejskiego w Wejherowie od poniedziałku 2 lipca. Wernisaż wystawy odbędzie się w piątek 29 czerwca o godzinie 18.00.